Wysokie ceny paliw w ostatnim czasie to efekt napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, która potencjalnie ogranicza dostępną podaż ropy na rynku.
Obserwujemy deeskalację konfliktu między Izraelem a Iranem, co teoretycznie powinno skutkować spadkiem cen surowca. Niestety, utrzymanie porozumienia OPEC+ o cięciu produkcji ropy uniemożliwia znaczące obniżki.
Po majówkowej promocji Orlenu ceny paliw nie tylko powrócą do poprzednich poziomów, ale najprawdopodobniej przebiją granicę 7 zł za litr. Obecnie średnia cena benzyny 95 przekroczyła już 6,70 zł. Z kolei ceny ropy są zbliżone do poziomów z zeszłego roku, kiedy to OPEC+ zdecydował się na dodatkowe dobrowolne cięcia produkcji.
Wzrost cen jest spowodowany utrzymującym się wysokim popytem na paliwa, szczególnie w Europie. Dodatkowo, zbliżający się okres letni sugeruje wzrost popytu, co przy ograniczonych mocach rafineryjnych w Europie może skutkować dalszym wzrostem cen.
Istnieje jednak szansa na stabilizację cen, a nawet ich spadek. W USA zbliżają się wybory prezydenckie, co może skłonić prezydenta Joe Bidena do podjęcia działań na rzecz obniżenia cen w końcówce wakacji. Dodatkowo, eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie może zmusić kraje takie jak Arabia Saudyjska do zwiększenia produkcji ropy.
Niewykluczone, że ceny paliw przekroczą 7 zł za litr, jeśli ceny ropy utrzymają się na wysokim poziomie. Nawet z promocją na tankowanie, która nie obowiązuje na wszystkich stacjach, będzie drożej niż w zeszłym roku. To z kolei może mieć wpływ na inflację i oczekiwania obniżek stóp procentowych.
Sytuacja na rynku paliw jest dynamiczna i trudno przewidzieć jej dalszy rozwój. Warto jednak śledzić doniesienia i być przygotowanym na wyższe ceny benzyny i oleju napędowego w najbliższych miesiącach.