W II kwartale 2023 r. upadłość konsumencką ogłosiło 5,2 tys. osób. To niewiele mniej niż w rekordowym I kwartale. Większość z bankrutów miała problemy finansowe już dużo wcześniej.
61 proc. bankrutów było notowanych w Krajowym Rejestrze Długów na trzy miesiące przed ogłoszeniem upadłości, a prawie połowa (48 proc.) nawet na dwa lata przed. Łącznie pozostawili po sobie prawie 147,4 mln długów.
Najwięcej bankrutów ma ponad 35 lat
W II kwartale br. najwięcej przeterminowanych płatności wśród konsumentów, którzy ogłosili upadłość, mieli osoby w wieku 36-55 lat. Ich wierzyciele nie zdołali odzyskać 80,8 mln zł. W grupie wiekowej powyżej 56 r.ż. należności zsumowały się do 44,3 mln zł. 26-35-latkowie nie uregulowali 22 mln zł.
Mężczyźni częściej bankrutują
Spośród niewypłacalnych konsumentów w II kwartale br., w KRD nieco częściej widnieli mężczyźni. Pozostawili też po sobie znacznie wyższą kwotę niż kobiety, bo 84,8 mln zł w niespłaconym zadłużeniu. Polki, które nie poradziły sobie finansowo, zostawiły nieuregulowane 63,6 mln zł wobec firm i różnych instytucji.
Najwięcej bankrutów na Śląsku i Mazowszu
Na największe sumy konsumenci widniejący w KRD byli zadłużeni na Śląsku – 24 mln zł. Na drugim miejscu wśród województw pod tym względem uplasowało się Mazowsze – 22 mln zł. W niechlubnej czołówce znalazła się też Wielkopolska. Tu wierzyciele nie doczekali się od dłużników 20 mln zł.
2023 rok jest wyjątkowy pod względem wzrostu liczby upadłości konsumenckich. Ale zauważmy, że co drugie postępowanie upadłościowe ma swoją genezę jeszcze w pandemii. To efekt problemów finansowych powstałych 2-3 lata temu. Kolejnym motorem upadłościowym jest inflacja, utrzymująca się również przez długi okres czasu. I mimo systematycznego hamowania podwyżek cen w ostatnich miesiącach, nie można oczekiwać gwałtownej poprawy kondycji finansowej osób już zadłużonych. W najbliższych kwartałach można się raczej spodziewać dalszego wzrostu liczby upadłości konsumentów. Część z nich już dziś widnieje w KRD wśród 2,2 miliona wpisanych tam dłużników – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Zdecydowanie najwięcej konsumentów, którzy ogłosili bankructwo, zamieszkuje miasta. Pozostawili po sobie stos zobowiązań do spłacenia na kwotę 79,3 mln zł. Najwięcej do oddania przypadało mieszkańcom miast o liczebności 20-50 tys. oraz powyżej 300 tys.
Zadłużenie wobec instytucji finansowych, administracji i operatorów
Ponad 90,5 mln zł spośród 147,4 mln zł pozostawionych po upadłych konsumentach przejęły już instytucje zarządzające wierzytelnościami, takie jak firmy windykacyjne czy fundusze sekurytyzacyjne. Składa się na to 5662 zobowiązania 2790 dłużników. W kolejce po największe sumy ustawiła się również branża finansowa (banki, pożyczkodawcy, ubezpieczenia itp.). Bankruci mieli wobec nich łączne zaległości rzędu 50,7 mln zł. Z kolei 3,7 mln zł winni byli również administracji państwowej i samorządowej, w tym za 3/4 tej kwoty odpowiadały długi alimentacyjne, których nie umarza nawet ogłoszenie upadłości. Przeszło 1,5 mln zł nie doczekali się też operatorzy telekomunikacyjni.
Konsekwencje upadłości
Trzeba też mieć na uwadze, że postawa dłużnika już po ogłoszeniu bankructwa wpływa na decyzję sądu. Syndyk może złożyć wniosek o umorzenie postępowania upadłościowego, gdy konsument z nim nie współpracuje. Dotyczy to m.in. sytuacji, kiedy nie wyda on całego majątku, dokumentów, albo nie wykonuje obowiązków wynikających z Ustawy o prawie upadłościowym. Jeśli przed ogłoszeniem bankructwa dłużnik ukrył majątek, albo celowo nie regulował zobowiązań, sąd może odmówić ustalenia planu spłaty.
Źródło: KRD