77,6 proc. właścicieli mikrofirm wprowadziło lub zamierza wprowadzić zmiany. To m.in. cięcie kosztów i większa weryfikacja kontrahentów. Przedsiębiorcy będą też dalej podnosić ceny, ale blisko co trzeci rozważa zawieszenie działalności lub jej zamknięcie.
Przedsiębiorcy nie mają złudzeń. Spowolnienie gospodarcze potrwa jeszcze co najmniej rok – przewiduje tak 3/4 jednoosobowych działalności gospodarczych. A im gorzej dany przedsiębiorca ocenia swoją bieżącą sytuację finansową, tym bardziej pesymistyczne są jego prognozy – wynika z badania NFG „Barometr wydatków firmowych”.
W marcu bank centralny zmienił oczekiwania co do wzrostu gospodarczego Polski. Ten w bieżącym roku ma wynieść zaledwie 0,9 proc. Również agencje ratingowe Standard and Poor’s (S&P), Fitch i Moody’s, obniżyły prognozę wzrostu PKB Polski na ten rok. Spowolnienie gospodarcze widać przede wszystkim we wskaźnikach dotyczących produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Wyraźnym hamulcem jest tutaj m.in. wysoka inflacja.
Jak wynika z danych GUS, inflacja konsumencka w marcu 2023 r. wyniosła 16,1 proc. w ujęciu rocznym. Ministerstwa Finansów szacuje z kolei, że przewidywana średnioroczna dynamika cen towarów i usług konsumpcyjnych w tym roku wyniesie 12 proc. Ministerstwo spodziewa się wyraźnego spadku dynamiki cen dopiero w latach 2025-2026. Prognozy resortu na najbliższe miesiące są więc mało optymistycznie. Przed nami stopniowy, ale bardzo powolny spadek inflacji rozłożony na lata:
- w 2024 r. dynamika cen wyniesie średnio 6,5 proc.,
- w 2025 r. będzie to 3,9 proc., a w 2026 r. 3,1 proc.
Mikrofirmy nie wierzą w szybkie odbicie gospodarki
W szybką poprawę sytuacji finansowej na rynku nie wierzy też znaczna część polskiego biznesu. Tylko blisko 25 proc. jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG-ów) prognozuje, że spowolnienie zakończy się w ciągu jednego roku. Trzy czwarte przedsiębiorców przewiduje, że potrwa ono znacznie dłużej:
- 35,6 proc. wskazuje, że potrwa do dwóch lat,
- kolejne 40 proc. wskazuje ponad 2, a nawet 3 lata.
Bardziej pesymistyczni są przedsiębiorcy, którzy już dziś źle oceniają swoją własną sytuację finansową. W szybkie zakończenie kryzysu nie wierzą też przedsiębiorcy z woj. świętokrzyskiego. Najwięcej z nich – 87,5 proc. – wskazuje na ponad 2-3-letnie spowolnienie w gospodarce.
Wśród odsetka działalności, które dobrze wypowiadają się o swojej kondycji finansowej, tylko niecałe 30 proc. wskazuje długi termin trwania kryzysu. Optymistów znajdziemy w:
- woj. wielkopolskim,
- firmach transportowych,
- w gronie przedsiębiorców z krótkim stażem prowadzenia działalności (do 5 lat).
Zrewidują wydatki i relacje z kontrahentami
Trwające spowolnienie gospodarcze sprawia, że JDG-i szukają różnych rozwiązań, które pozwolą im utrzymać się na powierzchni. 77,6 proc. ankietowanych deklaruje, że już podjęło lub podejmie wkrótce takie działania.
Najpopularniejszym z nich jest zmniejszenie kosztów firmowych. Wskazuje tak 41 proc. przedsiębiorców biorących udział w naszym badaniu, ale już co ósmy na przykład znalazł rozwiązanie w postaci kupowania na raty. 14 proc. mikrofirm chce zainwestować w reklamę i marketing, aby pozyskiwać nowych klientów. Warto wiedzieć, że zarówno usługi promocyjne, jak i licencje, programy czy szkolenia też można sfinansować ratami. Pozwoli to na dalszy rozwój firmy bez konieczności rezygnacji z kluczowych inwestycji – komentuje Emanuel Nowak, ekspert NFG.
Przedsiębiorcy wskazują także na: zwiększenie puli firmowych oszczędności (15 proc.), zmniejszenie zadłużenia w firmie (14 proc.) czy weryfikację kondycji finansowej kontrahentów przed nawiązaniem współpracy (16 proc.). Oznacza to nic innego jak ostrożniejsze podejście do kwestii finansowych i zachowania płynności, co zdaniem ekspertów, jest w obecnej sytuacji wskazane.
Jednoosobowe działalności gospodarcze stanowią większość, bo 61 proc. wszystkich zadłużonych podmiotów prawnych. Ich łączny dług wynosi 4,65 mld zł, podczas gdy zadłużenie spółek cywilnych i instytucji to 4,41 mld zł. Widać więc wyraźnie, że JDG-i są bardziej narażone na zatory płatnicze i mają większe problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Takim przedsiębiorcom w szczególności rekomendować należy weryfikację potencjalnych klientów i wzmożoną czujność przed podpisaniem kontraktów. Często to bowiem nierzetelni klienci wpędzają w długi swoich dostawców – zauważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Drożyzna pogrąży najsłabszych
W badaniu NFG przedsiębiorców zapytano również, czy w obecnym roku ich firmę czekają wydatki, z których nie chcą bądź nie mogą zrezygnować i będą zmuszeni znaleźć zewnętrzne źródło finansowania. Jedynie 18,3 proc. JDG-ów spodziewa się takich wydatków (to najczęściej zakup sprzętu elektronicznego lub jego naprawa). Przeważająca większość, bo 44,5 proc. badanych nie potrafi stwierdzić, czy stanie w tym roku przed koniecznością poniesienia ważnych i kosztownych wydatków.
Co ciekawe, firmy, które dobrze oceniają swoją sytuację gospodarczą, z większą stanowczością twierdzą, że takie wydatki u nich nie nastąpią (46,7 proc.). Zaś firmy, które są już w tarapatach finansowych, przyznają, że będą musiały się zmierzyć z takim kosztem – 25,7 proc. (to najczęściej utrzymanie bądź remont lokalu).
Na pytanie, jakie działania podejmą w pierwszej kolejności, gdy zakupy firmowe staną się zbyt drogie i przekroczą możliwości finansowe firm, właściciele jednoosobowych działalności gospodarczych wskazują przede wszystkim przerzucenie kosztów na swoich klientów poprzez podniesienie cen oferowanych produktów (43 proc.). Co trzecia firma skupi się na ograniczeniu kosztów działalności, a co czwarta zrezygnuje z niektórych wydatków firmowych. Co piąta mikrofirma nie ma jeszcze planów działania na wypadek sytuacji wzrostu cen zakupów firmowych.
Źródło: KRD