To nie jest problem IT. Dlaczego bezpieczeństwo cyfrowe zaczyna się dziś w gabinecie prezesa?
Polska znalazła się na pierwszym miejscu na świecie pod względem wykrytych ataków ransomware w pierwszej połowie 2025 roku. To fakt, który powinien zatrzymać każdego lidera. Tymczasem, jak podaje KPMG, zaledwie 40% liderów uważa, że ich organizacje są odpowiednio chronione. Luka między faktycznym zagrożeniem a poczuciem bezpieczeństwa rośnie. Przedsiębiorstwa inwestują coraz większe pieniądze w ochronę, a jednak poczucie bezpieczeństwa słabnie. Co się dzieje? Odpowiedź jest jedna. Cyberbezpieczeństwo to kwestia kultury i odpowiedzialności, a dopiero potem budżetu i technologii.
Bariera leży w ludziach, nie w firewallu
Problem zaczyna się na poziomie przywództwa i świadomości. Jeśli dział sprzedaży widzi, że dyrektor ignoruje procedury systemowe lub traktuje je jako narzucony obowiązek, sam zacznie je pomijać. Zachowanie lidera modeluje postawy całej organizacji. Co więcej, Ministerstwo Cyfryzacji wskazało, że w ciągu kilku dni przeprowadzono 18 ataków na przedsiębiorstwa wodociągowe w całej Polsce. Cyberprzestępcy nie wykorzystują wyłącznie luk w oprogramowaniu. Często używają luk w świadomości pracowników. Braki w umiejętnościach (43%), niski poziom zrozumienia zagrożeń (29%) – to, zdaniem ekspertów, są główne czynniki komplikujące zarządzanie ryzykiem.
Odpowiedzialność wykracza poza obowiązek prawny
Za strategiczną transformację w zakresie bezpieczeństwa powinni odpowiadać bezpośrednio liderzy biznesu, a nie tylko dział IT. Ochrona danych osobowych zyskuje na znaczeniu nie tylko z powodu wzrostu cyberataków, ale też w obliczu nowych, surowych regulacji, takich jak NIS2, AI Act czy Digital Services Act. Dyrektywa NIS2 wprowadza nowe obowiązki dla pośredników i operatorów, zmieniając reguły gry. Mimo to przepisy to jedno. Drugie to zrozumienie, że dane klientów, pracowników i partnerów biznesowych stanowią zobowiązanie moralne, wykraczające poza sam obowiązek prawny. Firmy, które przeszły udaną transformację cyfrową, rozumieją, że największe wyzwania leżą w ludziach, strukturach i sposobie zarządzania, a nie tylko w zakupie nowego sprzętu.
Liderzy tworzą kulturę bezpieczeństwa
W 2025 roku 56% firm zadeklarowało posiadanie dedykowanego działu ds. cyberbezpieczeństwa. Struktury rosną, jednocześnie mniej organizacji posiada sformalizowane procedury zarządzania bezpieczeństwem. To paradoks: firmy zatrudniają specjalistów, ale zapominają o systemowym wsparciu. Dzieje się tak, ponieważ kultura organizacyjna zawsze nadąża za zmianami technologicznymi z opóźnieniem.
Liderzy mogą to zmienić, przyjmując trzy kroki:
- Traktować cyberbezpieczeństwo jako temat biznesowy: Jeśli zarząd rozumie, że jeden atak paraliżuje całą działalność, a prezes korzysta z uwierzytelniania wieloskładnikowego, pracownicy potraktują temat poważnie.
- Inwestować w ludzi równie mocno jak w technologię: Trudności z rekrutacją i utrzymaniem specjalistów są barierą. Dlatego inwestowanie w rozwój kompetencji i podnoszenie cyfrowej higieny wśród wszystkich pracowników, a nie tylko IT, staje się koniecznością.
- Budować odpowiedzialność na każdym poziomie: Rzeczywista zmiana zaczyna się, gdy ludzie czują, że bezpieczeństwo danych stanowi integralną część ich codziennej pracy.
Dane pokazują, że polskie firmy coraz uważniej podchodzą do kwestii pochodzenia technologii i cyfrowej suwerenności – to dobry sygnał, świadczący o rosnącej dojrzałości rynku. Cyfrowa odpowiedzialność to nie tylko trend, ale sposób myślenia o firmie, jej danych, ludziach i zaufaniu.
Przewaga konkurencyjna rzadko kiedy rodzi się dziś w laboratorium; o wiele częściej wykuwa się ją w konsekwentnym budowaniu zaufania i kultury bezpieczeństwa.
Źródła:
