Lech Stoltman, polski paraatleta, ponownie zapisał się na kartach historii sportu, zdobywając swój trzeci brązowy medal na igrzyskach paralimpijskich.
Co więcej, jego osiągnięcie stało się kamieniem milowym dla Polski, ponieważ to właśnie jego medal okazał się 800. krążkiem zdobytym przez Polaków na letnich i zimowych igrzyskach paralimpijskich. Ten historyczny moment miał miejsce podczas rywalizacji w konkursie pchnięcia kulą (F55) na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu.
Droga do brązu – jak to się stało
W niezwykle emocjonującym konkursie pchnięcia kulą, Stoltman osiągnął najlepszy rezultat na poziomie 11,90 metra. To pozwoliło mu zająć trzecie miejsce na podium. Był to wynik osiągnięty w jego drugiej próbie, która okazała się kluczowa w walce o medal. Jednak zdobycie tego brązu nie przyszło łatwo. Stoltman musiał czekać na wyniki pozostałych zawodników, a rywalizacja była niezwykle zacięta. Irańczyk Zafar Zaker, który zdobył czwarte miejsce, pchnął kulę na odległość 11,88 metra, a Brazylijczyk Wallace Santos, mistrz z Tokio, zakończył rywalizację z wynikiem 11,68 metra.
Najtrudniejsze zawody w karierze
Warunki pogodowe na Stade de France nie sprzyjały zawodnikom, co dodatkowo podkreśla znaczenie osiągnięcia Lecha Stoltmana. Zimno, które przenikało przez nogi, stawiało przed zawodnikami dodatkowe wyzwanie. Dla Stoltmana był to jeden z najtrudniejszych konkursów, w jakich kiedykolwiek brał udział.
Ostatecznie złoty medal zdobył Bułgar Rużdi Rużdi, osiągając wynik 12,40 metra. Drugie miejsce zajął Serb Nebojša Durić, którego najlepszy rzut wyniósł 11,98 metra. W rywalizacji wzięło także udział kilku innych Polaków, w tym Damian Ligęza, który zakończył zawody na ósmym miejscu z wynikiem 11,18 metra.
Pomimo osiągnięcia trzech brązowych medali, Stoltman nie zamierza kończyć swojej sportowej kariery. Patrzy z nadzieją w przyszłość i deklaruje chęć dalszej rywalizacji.
