Chorwacja to bez wątpienia magnes na plażowiczów. Natomiast dla tych, którzy szukają czegoś więcej, kryje w sobie o wiele bogatszą ofertę.
Wyruszamy w podróż poza utarty szlak, by odkryć prawdziwe perły tego południowego skarbu. Naszym rozmówcą jest Łukasz Mrzygłód, licencjonowany przewodnik po Chorwacji, twórca Croatia4You.eu.
Chorwacja to kierunek turystyczny, który od lat cieszy się ogromną popularnością. Jakie są główne atuty tego kraju, które przyciągają turystów z całego świata?
Chorwacja przez lata była synonimem alternatywy Bałtyku dla tych, którzy chcą mieć pewną pogodę. Dobry dojazd, słońce i czyste morze były ważniejsze niż dostęp do piaszczystej plaży. Obecnie obserwuję wzrost liczby gości, którzy preferują bardziej aktywne spędzanie czasu wolnego. To osoby, które chcą zwiedzać, zobaczyć coś ciekawego, a nie tylko leżeć na materacu.
Jakie są Pana ulubione, mniej znane miejsca w Chorwacji, które warto odwiedzić poza utartym szlakiem?
O każdej porze roku, a szczególnie w sezonie letnim, lubię odjechać nieco od wybrzeża i eksplorować to, co Chorwaci nazywają „kopno” (stały ląd). W okolicach Zadaru bardzo polecam przejazd starą drogą przez Velebit, tzw. Majstorską cestą nad tunelem Sv. Rok. Niezwykłe krajobrazy znajdziemy w okolicy Obrovca, gdzie rzeka Zrmanja tworzy malowniczy kanion. Ponadto, znajdziemy tam tworzące się na niej wodospady (Slapovi Zrmanje). Wciąż „zaniedbywane” przez turystów są większe miasta, które znajdują się w głębi lądu, takie jak Karlovac, Osijek, a nawet Zagrzeb. Bardzo często turyści samochodowi traktują te miejsca jak punkty noclegowe na trasie. Moim zdaniem niesłusznie, gdyż mają one wiele do zaoferowania.
Jakie są główne trendy na chorwackim rynku turystycznym w tym roku? Jakie są prognozy na przyszłość?
Chorwacja konsekwentnie stara się wydłużyć sezon, dlatego oferta turystyczna cały czas się poszerza. To już nie tylko standardowy apartament i kawałek plaży, ale również wiele dodatkowych usług, np. sporty wodne (kajaki, skutery wodne), nurkowanie, rowery, quady itp. Wiosną i jesienią na chorwackich drogach pojawiają się amatorskie i zawodowe grupy kolarskie z całej Europy. Coraz więcej jest też zorganizowanych biegów, z najważniejszym – Wings for Life, który odbywa się na początku maja w Zadarze.
Czy Chorwacja podejmuje jakieś działania aby turystyka była bardziej zrównoważona i odpowiedzialna?
Chorwacja, jak wiele innych destynacji turystycznych, staje przed problemem „apartamentyzacji”. W wielu miejscowościach obiekty mieszkalne są w większości przeznaczone pod wynajem turystyczny. Niestety, to powoduje niewspółmierny wzrost cen nieruchomości i uniemożliwia zakup lub długoterminowy wynajem mieszkania. Dlatego zaczynają pojawiać się projekty ograniczenia tego zjawiska. Trudno dziś ocenić ich skuteczność. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że w porę zostaną wprowadzone w życie.
Jakie rady ma Pan dla przedsiębiorców, którzy chcą odnieść sukces w dynamicznej branży turystycznej?
Moim zdaniem branża turystyczna nie różni się wiele od innych w kontekście prowadzenia biznesu. Najważniejsza jest obsługa klienta i zdolność do bycia elastycznym w obliczu coraz większych wymagań turystów. Z roku na rok, również do Chorwacji przyjeżdżają osoby, które są w pełni świadome swoich potrzeb. Mają już doświadczenie z innych destynacji i oczekują wysokiej jakości usług. Z moich obserwacji wynika również, że cena przestaje być najważniejsza. Wielu gości doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że lepiej jest nieco więcej zapłacić, ale za to ciekawie spędzić czas.
![[WYWIAD] Chorwacja poza szlakiem | Rozmowa z polskim przewodnikiem](https://forcenews.pl/wp-content/uploads/2024/05/Maslenica.jpg)
Jakie są Pana ulubione powiedzonka lub przysłowia w języku chorwackim, które turyści mogą nauczyć się podczas pobytu w kraju?
Dalmacja w której mieszkam słynie z tego, że wszyscy żyją tu w wolnym rytmie. Dlatego moje ulubione chorwackie słowa związane są właśnie z tym lokalnym „dolce far niente”. Stan uznawany za ideał to „fjaka”, czyli życie w naturalnym dla każdego tempie. Czasem oznacza to godziny spędzane w dobrym towarzystwie w kawiarni, niekiedy długi spacer nad brzegiem morza. Innym razem będzie to sjesta z książką na hamaku. Kolejnym słowem, które bardzo często słyszy się na ulicy, jest „polako”. Słysząc je, nie musimy się odwracać i szukać osoby, która woła Polaków. „Polako” oznacza „powoli” i jest standardową odpowiedzią na wszelkie próby przyspieszania spraw.
Oczywiście polecam każdemu nauczenie się podstawowych zwrotów. W Internecie jest wiele samouczków i filmów, które pomogą zapoznać się z wakacyjnymi podstawami języka chorwackiego.