3.9 C
Wrocław
czwartek, 6 lutego, 2025
Strona głównaWywiadyRozmowy, które napędzają biznes Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
reklama

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry

-

Lodziarnie kuszą nas kolorowymi witrynami, oferując szeroką gamę smaków. Ale czy za tą fasadą kryje się prawdziwa rzemieślnicza sztuka, a może sztuczne aromaty i barwniki?

O tym, jak stworzyć lody idealne, bez sztucznych dodatków i z pełną kontrolą nad smakiem, opowie nam Pan Aleksander Pitura, twórca myGelato – innowacyjnej platformy, która rewolucjonizuje świat lodziarstwa.

Jak zrodził się pomysł na myGelato?

W tamtym czasie projektowanie lodów było skomplikowane i opierało się bardziej na doświadczeniu niż logice. Tabelki w Excelu, dziwne parametry i nietypowe zależności. Zadzwoniłem do ponad 50 lodziarni z pytaniem o naukę rzemiosła, ale wszędzie mi odmówiono. Jedynym sposobem na wejście do świata lodów było udanie się na tzw. seminarium lodziarskie. Organizatorami były firmy sprzedające drogie, aromatyzowane „bazy lodowe w proszku” i sztuczne pasty smakowe.

Rozpoczęcie produkcji lodów w ten sposób uzależniało od „komponentów” danej firmy i było kosztowne. Ale miało jedną zaletę: nie wymagało wiedzy lodziarskiej i zbytniego myślenia – wystarczyło zmieszać, wyprodukować i sprzedać. Baza mleczna plus 6% pasty i masz lody jagodowe. Ta sama baza plus 6% innej pasty i masz lody malaga. I tak dalej. Problem w tym, że w tych 6% pasty jagodowej jest niewiele jagód, a reszta to głównie cukier, syrop glukozowy, woda, aromaty i barwniki. Te ostatnie często miały tak duży wpływ na organizm, że musiały im towarzyszyć ostrzeżenia o negatywnym wpływie na zachowanie i koncentrację dzieci. Nie chciałem takich lodów.

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
© ExpoSweet Warszawa
Wtedy koleżanka poleciła mi eksperta w tej dziedzinie – Tomka Szypułę. Jako pierwszy pokazał mi, jak wygląda proces tworzenia i produkcji lodów bez „gotowców”. Niestety, to było bardzo trudne. Tak powstał pomysł, żeby stworzyć narzędzie od podstaw. Mój przyjaciel Piotr jest ekspertem od sieci neuronowych i aplikacji webowych. Kiedy opowiedziałem mu o pomyśle, odpowiedział, że to idealny problem do zastosowania sztucznej inteligencji. No i spróbowaliśmy. Zaczęliśmy od zdobywania wiedzy ze szkoleń, opracowań naukowych, konsultacji z naukowcami i w końcu czytania ustaw. Et voilà! Tak powstała prosta w użyciu aplikacja, która staje się potężnym orężem dla twórców lodziarstwa, którzy mają głowy pełne pomysłów i chcą się rozwijać.

W jaki sposób zwykły klient może odróżnić lody dobrej jakości od tych z barwnikami i aromatami? Opinie na Google, a może najdłuższa kolejka?

To proste. Każda lodziarnia musi posiadać wykaz składników i alergenów „w miejscu dostępnym bezpośrednio konsumentowi finalnemu”, np. na tablicy informacyjnej lub w karcie menu. To obowiązek wynikający z prawa (§ 19. rozp. w spr. w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych) i dotyczy każdej lodziarni bez wyjątku. Nie wystarczy sam wykaz alergenów, a zasłanianie się tajemnicą firmy jest niedopuszczalne.

Każdy konsument przed dokonaniem zakupu ma prawo do zapoznania się z jakich składników powstał produkt. I nie chodzi tu o recepturę, tylko o wykaz wszystkich składników lodów, w malejącej kolejności ich masy w momencie użycia. Jeżeli przedsiębiorca tego nie posiada, albo co gorsza ukrywa składniki „niewygodne”, to naraża się na poważne konsekwencje. W pierwszym przypadku grozi mu do pięciokrotnej wartości korzyści majątkowej, która mogłaby zostać uzyskana przez wprowadzenie tych artykułów do obrotu. Natomiast w drugim nawet do 10% rocznego przychodu firmy. Zaledwie kilka dni temu IJHARS (Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych) opublikowała wyniki kontroli przeprowadzonej w trzecim kwartale 2023 roku, w których aż 69% kontrolowanych lodziarni miało nieprawidłowości. Natomiast aż w 7 z 61 przypadków zakwestionowano jakość produktów po badaniach laboratoryjnych.

Wspomniał Pan wcześniej o „bazie lodowej” – co to takiego?

Dobre pytanie, bo to taki sprytny „chwyt marketingowy” firm produkujących komponenty, ale już tłumaczę. Baza lodowa to połączenie głównie mleka, cukrów, śmietanki, mleka w proszku i zagęstnika. Nazwa „baza lodowa” ma swoje uzasadnienie. Dodając do niej truskawki, otrzymamy lody truskawkowe, z jagodami – lody jagodowe, a z pistacjami – lody pistacjowe. Proste, prawda?

Koncerny lodziarskie stworzyły produkty, które często zawierają nie tylko jeden, ale kilka zagęstników, a dodatkowo emulgatory – stanowią one ok. 10% produktu. Pozostałe 90% to zazwyczaj te same składniki, które dodajemy do lodów, czyli mleko w proszku, cukry czy błonnik. I taki produkt nazwano „bazą lodową”.

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
© Wojciech Koszowski
Mamy więc bazę lodową, do której dodajemy składniki smakowe… i bazę lodową w proszku. Brzmi skomplikowanie? I właśnie o to chodzi! Haha! 🙂 Podwójne nazewnictwo sprawia, że wielu wytwórców lodów sądzi, że bez „bazy lodowej w proszku” znanych producentów ich baza lodowa mleczna nie będzie bazą, ale po dodaniu tego „magicznego” składnika już tak.

Dlatego odczarowujemy ten produkt i mówimy wprost: „baza lodowa w proszku to ściema”. Nie jest to żadna „baza lodowa”, tylko zwykły stabilizator z dodatkiem „wypełniaczy” (cukrów, mleka w proszku czy błonnika), które i tak dodajemy do lodów. Różnica jest taka, że płacimy za nie znacznie więcej niż normalnie. Wystarczy wziąć do ręki taką „bazę” i przeczytać wykaz składników. Na pierwszych miejscach są te, których jest najwięcej.

Jakie były największe wyzwania podczas tworzenia platformy?

Dostęp do wiedzy okazał się jednym z największych wyzwań podczas tworzenia platformy. Informacje znajdowane na forach, grupach, a nawet w książkach często nie znajdowały potwierdzenia w rzeczywistości. Musieliśmy zmierzyć się z wieloma mitami i legendami lodziarstwa, weryfikując je naukowo. W tym zadaniu nieocenioną pomoc okazali nam mistrzowie lodziarstwa oraz naukowcy, którzy chętnie dzielili się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem.

Ogrom pracy fizycznej to drugie wyzwanie, z którym się spotkaliśmy. Produkcja receptur, badanie ich i opisywanie cech zleconych przez zespół od sieci neuronowych wymagało ogromnego zaangażowania. Siedzenie tygodniami po 18 godzin w pracowni i łączenie tego z prowadzeniem pijalni czekolady i lodziarni było niesamowitym doświadczeniem, które czasem śni mi się po nocach. 🙂

W jaki sposób Wasz produkt rewolucjonizuje tworzenie i produkcję lodów?

Stworzenie prostego sorbetu malinowego trwa około 20 sekund, a zmiana na wersję bez dodatku cukru to kolejne 10 sekund. Mam przy tym wpływ na każdy parametr produktu finalnego. Mniej słodkie? Klik – gotowe! Bardziej kremowe? Klik, klik – gotowe! Lody mleczne? Odtworzenie smaku batoników, ciast czy deserów? Żaden problem! Bez sztucznych aromatów i barwników. Szybko, taniej niż na pastach i zdrowiej. To właśnie rewolucja!

Pokazujemy twórcom, że jeśli chcą stworzyć swój własny smak lodów, którego nie będzie miała żadna inna lodziarnia, to mogą to zrobić. Jeśli chcą móc opowiadać swoim klientom, jak te lody powstawały i co w nich jest, to dzięki aplikacji mogą to zrobić. Jeśli nie chcą być uzależnieni od drogich i sztucznych past smakowych, to dzięki nam mogą rozwinąć skrzydła i to oni mogą wybierać, z kim i na jakich zasadach chcą współpracować.

Jakie trendy kształtują branżę i jak myGelato odpowiada na te potrzeby?

Można zaryzykować stwierdzenie, że znaczna część lodziarni w Polsce i na świecie produkuje lody z użyciem komponentów. Ich lody są takie same albo bardzo podobne do tych u konkurencji. Natomiast „bazy” proszkowe i pasty znacznie podnoszą koszt produkcji. Gdy lodziarnie szukają oszczędności, wiedzy i niezależności, a także chcą wejść na kolejny poziom to trafiają do nas.

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
© Kongres Firm Rodzinnych
Dzięki myGelato nie muszą od razu robić rewolucji. W naszej bazie produktów mamy większość komponentów, co pozwala im w prosty sposób rozpocząć pracę, stworzyć księgę etykiet do swoich lodów i zoptymalizować proces produkcji.

Dalej pracują na komponentach, ale zaczynają rozumieć, co jest najdroższym składnikiem w ich lodach. Kolejnym etapem jest zastąpienie „bazy lodowej” w proszku zwykłym stabilizatorem, który znacznie obniża koszt lodów. Na koniec padają pytania, jak tworzyć dany smak samodzielnie, bez użycia pasty. Na każdym z tych etapów wspieramy ich swoją wiedzą i doświadczeniem.

Jak radzicie sobie z konkurencją na rynku?

To ciekawe pytanie. My po prostu skupiamy się na realizacji swoich celów. Stale komunikujemy się z klientami, aby dokładnie poznać ich potrzeby i zaoferować im rozwiązania, które ułatwią im codzienną pracę. Wierzymy, że budowanie silnych relacji z klientami jest kluczem do osiągnięcia sukcesu i zapewnienia sobie przewagi konkurencyjnej.

Jak technologia wpływa na Wasz model biznesowy i jakie są główne źródła dochodów?

Nasza działalność opiera się na modelu SaaS (Software as a Service), który polega na oferowaniu usług korzystania z aplikacji umieszczonej w chmurze w zamian za opłatę abonamentową. Dzięki modelowi subskrypcyjnemu możemy nieustannie rozwijać aplikację. Natomiast jej umieszczenie w chmurze eliminuje ograniczenia terytorialne, co otwiera przed nami możliwość ekspansji na różne rynki. Dla klientów w Polsce oferujemy receptury.net, dla krajów europejskich oferujemy myGelato.eu. Z kolei dla obszarów, gdzie obowiązują normy amerykańskie (czyli większość świata poza UE) oferujemy inteliGelato.com.

Czy Wasz model biznesowy opiera się wyłącznie na sprzedaży aplikacji?

Nie tylko. Organizujemy także szkolenia lodowe „metodą Kangura”, dzięki którym w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie nauczyć każdego, nawet osobę zupełnie nową w branży, projektowania lodów od podstaw. Po takim szkoleniu kursant ma wiedzę, w jaki sposób projektować lody i jak wygląda ich proces powstawania.

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
© Piotr Michalik
Oczywiście organizowanie takich szkoleń nie skaluje się tak jak aplikacja SaaS, ale za to sprawia nam wiele przyjemności. Co więcej, daje nam cenny feedback, szczególnie gdy przyjeżdżają do nas klienci z różnych zakątków świata. Szkolenie stało się tak popularne, że do Zgorzelca przyjeżdżają kursanci z zagranicy, m.in. z Hongkongu czy Stanów Zjednoczonych.

Jakie są plany rozwoju platformy?

Obecnie w naszej aplikacji można projektować smaki lodów, produkować je i automatycznie generować do nich wykaz składników i alergenów oraz wartości odżywcze w formie gotowej etykiety. Kolejny etap obejmuje planowanie i historię produkcji, a następnie zarządzanie magazynem lodziarni. W międzyczasie planujemy jeszcze jedną dużą innowację, o której na razie nie mogę powiedzieć. Warto dodać, że mamy klientów nie tylko w Polsce i Europie, ale i na całym świecie. Obecnie prowadzimy rozmowy na temat utworzenia centrów szkoleniowych w Indiach i Hongkongu. Rok temu nawet nie śniliśmy o takich planach, więc z ciekawością patrzymy na każdy kolejny dzień.

Jakie rady ma Pan dla młodych przedsiębiorców, którzy chcą stworzyć własną firmę technologiczną?

Firma technologiczna to zawsze wielka niewiadoma. Innowacyjne rozwiązania wiążą się z dużym ryzykiem, że po prostu nie wypalą. Stworzyliśmy ze wspólnikiem wiele ciekawych startupów, ale tylko kilka z nich przynosiło nam dobre zyski. Pozostałe nie odniosły sukcesu. Wszystkie były świetną zabawą, tak też jest i w tym przypadku. To chyba najważniejsza cecha takiej pracy: kreatywność i zamiłowanie do rozwiązywania problemów. Jeśli tego nie macie, znajdźcie inny pomysł na życie, który pozwoli wam czerpać przyjemność z tego, co robicie.

Jak wyobraża Pan sobie rynek lodów za kilka lat i jaką rolę będziecie w nim odgrywać?

Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak rynek lodów będzie wyglądał za kilka lat, ponieważ świat dynamicznie się rozwija i moje przewidywania ewoluują z tygodnia na tydzień. Naszym celem jest jednak, aby nasza aplikacja stała się niezbędnym narzędziem pracy w każdej lodziarni. Oferujemy szeroki wachlarz funkcji, takich jak projektowanie nowych smaków lodów, korekta receptur, kalkulacja ilości składników, wykorzystanie resztek bazy, tworzenie etykiet i wykazów składników i alergenów. Już teraz kilkaset lodziarni w Polsce korzysta z naszej aplikacji w codziennej pracy. Ci, którzy nadal opierają się na ręcznych obliczeniach, mogą wkrótce zostać w tyle i mieć problemy z nadążaniem za konkurencją.

[WYWIAD] Rewolucja w lodziarstwie. Aplikacja myGelato (receptury.net) zmienia zasady gry
© Justyna Jończyk-Pitura
Jednym z naszych priorytetów jest podnoszenie świadomości konsumenckiej. W związku z tym prowadzę liczne transmisje na żywo z produkcji lodów na moich mediach społecznościowych. W szczególności na TikToku, gdzie dzielę się swoją wiedzą z innymi. Nie mam tajemnic, ponieważ chcę, aby każdy, kto choć trochę interesuje się lodami, miał łatwy dostęp do rzetelnych informacji. Nadszedł czas obalić mity rozpowszechniane przez koncerny produkujące proszki i pasty do lodów, które często wmawiają swoim klientom, że projektowanie lodów to jakaś tajemna wiedza, a ich produkty są tak kluczowym składnikiem, że bez nich lody nie wyjdą.

Jakie są Pana ulubione smaki lodów?

Poziomkowe, ale oczywiście te z prawdziwych poziomek, a nie z pasty. 🙂

Masz newsa, pomysł na artykuł, który mógłby zainteresować naszych czytelników? Pisz śmiało na redakcja@forcenews.pl.

reklama

BEZPŁATNE OGŁOSZENIA

Sprzedawaj i kupuj bez rejestracji! Przeglądaj ogłoszenia w swojej okolicy!

POLECANE WYDARZENIA