Zbigniew Maciejewski zdobył brązowy medal na igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Chociaż radość z osiągnięcia jest ogromna, sam sportowiec przyznaje, że uczucia ma mieszane. Dlaczego?
Na trasie liczącej 14,2 km, czas Maciejewskiego wyniósł 21 minut, 18 sekund i 94 setne sekundy. To wynik, który pozwolił mu zdobyć trzecie miejsce, jednak do srebrnego medalisty – Niemca Michaela Teubera – zabrakło zaledwie 0,8 sekundy. Ten niewielki margines sprawił, że radość z brązowego medalu miesza się z lekkim rozczarowaniem. Zwycięzcą okazał się Hiszpan Ricardo Ten Argiles, który wyprzedził pozostałych zawodników o 38 sekund.
Kluczowa rola trenerów i technologia
Zbigniew Maciejewski nie kryje, że znaczącą rolę w jego sukcesie odegrali zarówno trenerzy, jak i nowoczesna technologia. Podczas wyścigu Maciejewski był pod stałą kontrolą swojego trenera, Grzegorza Drejgiera, który przez słuchawkę na bieżąco przekazywał mu wskazówki. To wszystko odbywało się na podstawie wcześniej przygotowanego planu, opracowanego przez osobistego trenera zawodnika, Mateusza Wyszyńskiego. Zbigniew przyznaje, że sam występ pamięta mgliście – skupił się na realizacji komend, co przyniosło oczekiwany rezultat.
Droga do sukcesu – od wypadku do podium
Historia Zbigniewa Maciejewskiego to przykład niezwykłej determinacji i walki z przeciwnościami losu. W 1997 roku Maciejewski uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, który spowodował trwałe uszkodzenia kręgosłupa. W wyniku tego zdarzenia, jego kręgosłup podlegał stałej degradacji, co zmusiło go do wszczepienia stymulatora rdzenia kręgowego. Dzięki temu urządzeniu, Maciejewski jest w stanie znacząco redukować odczuwany ból, co pozwala mu na kontynuowanie aktywności sportowej.
Mimo skomplikowanego stanu zdrowia, Maciejewski postanowił nie poddawać się i szukać sposobu na powrót do aktywności fizycznej. Lekarze, choć początkowo sceptyczni, z czasem przyzwyczaili się do jego nieustępliwości. Zbigniew przeszedł już kilkanaście operacji, a rower stał się dla niego nie tylko narzędziem rehabilitacji, ale także sposobem na życie.
Rower jako droga do sukcesu
Maciejewski rozpoczął swoją przygodę z rowerem od turystyki rowerowej, jeżdżąc w grupie znajomych. Z czasem zaczął startować w zawodach MTB, jednak prawdziwym przełomem okazało się odkrycie, że parakolarstwo to nie tylko jazda na handbike’u czy tandemie, ale również na rowerze szosowym. Pierwszy start w zawodach Pucharu Świata nie należał do udanych – Maciejewski zajął przedostatnie miejsce. To doświadczenie jednak zmotywowało go do dalszej pracy. Postanowił, że jego celem będzie strefa medalowa.